Wednesday, 17 October 2012

Noreen


Noreen, Leane.


Tak brzmią oba jej imiona.

Urodziła się w dość biednej, irlandzkiej rodzinie. Skromność rodziców nie przeszkodziła jej w  pokochaniu całego świata, a szczególnie otaczającej człowieka przyrody jak i innych ludzi. Życie nauczyło ją jednak tej złej strony ludzkiej natury i na co dzień przejawia ona zupełny brak zaufania dla nieznajomych.
Z natury jest nieco zarozumiała, dzieliła dom bowiem z dwójką braci, którzy nie szczędzili jej kąśliwych uwag i psikusów. Uodporniała się na nie przez lata, przybierając właśnie taką, a nie inną postawę. Miłość do rodzeństwa i dobre wychowanie sprawiły, że potrafiła ona podzielić się chociażby ostatnim okruszkiem chleba.

Do Rzymu trafiła zupełnie przez przypadek, zmuszona szukać lekarstwa dla swojego śmiertelnie chorego dziadka. Tylko w tym mieście znano lekarstwo na tę chorobę, nie udało się jednak go uratować…  Pogrążona w wielkiej rozpaczy poznała okolicznego dowódcę wojsk, w którym się zakochała..  Wkrótce została jego żoną, zyskując wysokie stanowisko społeczne, jak i sławę.  Zamieszkała w Italii na stałe, zostawiając Irlandię daleko ze sobą. Tęskniła jednak za tymi magicznymi, zielonymi terenami i ciepłym, niemal codziennym deszczykiem.  W Rzymie było tak szaro i ponuro..

Obecnie mieszka sama, przekonana że nigdy więcej się nie zakocha, ani nie założy rodziny. Skąd takie przekonanie? Jej oficer uświadomił jej, że życie to nie bajka, w której może sobie czekać na księcia z białym rumakiem., więc pomimo jej romantycznej duszy, postanowiła żyć zupełnie sama.

Potrafi być tak samo bezczelna, jak miła i potulna. Często pokazuje swoje pazurki, tylko po to, aby coś uzyskać. Jest przebiegła niczym lis, nic też nie ujdzie jej uwadze. Doskonale negocjuje, ale jej poważnym problemem jest zupełny brak umiejętności kłamania. Prawdę, nawet tą najgorszą mówi rozmówcy prosto w oczy, nie waha się co do swoich decyzji ( które nie zawsze są słuszne.)

Jej szalone pomysły zna już chyba pół miasta, ma dość…wybuchowy charakter.

Średniej długości, ciemne włosy sięgają jej trochę ponad smukłe ramiona. Lekko zadarty nos i nieskazitelna cera, wraz z delikatnymi rumieńcami nadają jej dziewczęcego wygladu. Ktoś, kto jej nie zna, mógłby pomyśleć, że ma około 18-stu lat, gdzie tak naprawdę liczy ich 25. Ciemne, gęste i długie rzęsy okalają niemal kocie, intensywnie zielone oczy. Malinowe, pełne usta zakrywają białe, nawet proste zęby. Sylwetkę ma raczej smukłą, pozbawionych zbędnych kilogramów, co zapewnia dośc dobrym genom.  Liczy sobie 169 cm wzrostu.

**CIEKAWOSTKI **

-Gdy była mała, cierpiała na dolegliwości układu oddechowego. Medycy nie mieli pojęcia co jest grane. Podejrzewali nawet, że wkrótce umrze, ale tak się nie stało.. (objawy podobne do mukowiszczydozy) Wszystko po czasie wróciło do normy.
-Ma bliznę na łopatce, po pierwszym polowaniu jej młodszego brata.
-Dość dobrze włada bronią.
-Potrafi spać niemal na stojąco.
-Nieźle się skrada i walczy (jak na dziewczynę), popełnia jednak wiele błędów i przegrywa walki.

9 comments:

  1. ("W Rzymie było tak szaro i ponuro.." To akurat pozostawię do dyskusji... Witaj w paczce Noreen :D)

    ReplyDelete
  2. (Prae jak zwykle się czepia. Mnie tam zadziwiają szczegóły jakie poruszasz w KP. Najwyraźniej postać dobrze obmyślona. Witaj na pokładzie!)

    ReplyDelete
  3. (Kiru też się doczepi, mimo że nie powinna: nie mukowiszczydoza, tylko mukowiscydoza :3)

    ReplyDelete
  4. (Droga Kirely... Ja się doczepię ponownie i poinformuję, że MUKOWISZCZYDOZA jest źle napisana specjalnie. Taki inside joke, you wouldn't get :/ Więc nie czepiaj się, tym bardziej, że nie jesteś nawet z tąd.) ///Prae

    ReplyDelete
  5. nic nie powiem, nic nie powiem... 8D

    ReplyDelete
  6. (Prae, może i nie stąd, lecz na specjalne błędy ortograficzne też są znaczniki, dzięki którym nikt się czepiał nie będzie. Pozdrawiam)

    ReplyDelete
  7. (Hm... stawiam, że o to chodziło, by zmylić innych. Tak czy inaczej, dziękuję za chęć pomocy c:)

    ReplyDelete
  8. (nie ma za co, raczej ja jestem wdzięczna, ze przeżyłam *jest wredna i się czepia* tak PS: nie jedź od razu w takim tonie ja wyżej, bo nie sprawia on, że ktoś miałby chęć tu np. dołączyć ~czy coś tego typu. No i skąd taka osóbka jak ja miałaby wiedzieć, ze błąd popełniony został specjalnie?)

    ReplyDelete
  9. (Jeżeli ktoś chciałby dołączyć to by się wpisał do zapisów, zanim zaczął by krytykować bloga. Wiesz ile czasu my-admini poświęcamy w powstanie tego miejsca? Może wiesz... A jeśli tak, to nie chciałabyś pewnie, żeby ktoś z zewnątrz, 'obcy' , zaczął Ci wytykać palcem co robisz nie tak. Więc proszę, nie pouczaj mnie i pilnuj własnego tonu.) /Prae

    ReplyDelete