Tuesday, 6 November 2012

Fabula Parva

...czyli dla tych, którzy zaczynają się gubić. (Tak jak ja!)


Październik 317 w Werelands


    Jak każdy pewnie wie, nasz przygoda rozpoczyna się w czasie stosunkowo poważnego kryzysu ekonomicznego dla małego, rzymskiego miasteczka Rusaddir. Mimo wszystko wielu by powiedziało, że nie jest jeszcze tak źle...

    Rzeczy między wilkami i kotołakami mają się dziwnie spokojnie.Aż za spokojnie jak na gust Mossheart, która obawia się najgorszego. Dlatego też właśnie wraz ze swym dowódcą wojsk, Marsem, wybiera się na tajną misję mającą na celu odnalezienie opianą legendą wojowniczki Realynn. Poszukiwana odłączyła się od klanu niedługo po zakończeniu wojny obierając drogę samotniczki. Oczywiście przysporzyło to wiele kontrowersji wśród stadnych wilkołaków-tradycjonalistów.
    Szczęście sprzyjało jednak wilczej przywódczyni i udało jej się odnaleźć Realynn. Przypomniawszy jej o czasach, gdy to razem szkoliły się na wojowników i wspominając o trudnej politycznej sytuacji, Mossheart nakłoniła zdziczałą assanynkę do powrotu do Canavar i objęcia starej pozycji oficera.
   
    Zadziwiające może się okazać jednak nastawienie Marsa, dowódcy wojsk który zamiast cieszyć się z powrotu wojowniczy staje się raczej nerwowy i nadmiernie przezorny. Tak jak każdy inny wie, że Realynn jest głównie symbolem wilczych przygotowań do wojny. której ona sam... nie chce.
    Wilkołakom bowiem nieznana jest znajomość ich kapitana z Prae Att'Him - wpływową kotołaczką zajmującą się paramilitarią. Ów nieprawdopodobny związek zrodził się, gdy oboje zostali pojmani przez ludzi i wsadzeni do jednej celi, gdzie mogli albo pozabijać się nawzajem lub połączyć siły by wspólnie uciec. Tak też uczyni w między czasie wiele dyskutując i odkrywając, że ich rasy wcale nie różnią się tak bardzo jak jest to ogólnie przejęte.
    Po tej przygodzie spotykali się wielokrotnie, wymieniając wieści z wiosek i współpracując nad osiągnięciem pokoju pomiędzy skłóconymi rasami.

    Wśród wilkółaków również wiele nabroił Wagtail... Młodzian jest bowiem nie tylko (miernym lecz ambitnym) wojownikiem, ale i muzykiem. I to własnie muza sprowadziła go na trop tajmniczego "zapomnianego akordu" który wedle legendy jest w stanie zdobyć łaskę bogów. Widząc swą szansę by przekonać cały świat o swym bohaterstwie Pliszka rozpoczął swe poszukiwania pieśni, w której objawiona jest droga do akordu... Zadanie jednak nie jest proste, pieś bowiem jest dobrze strzeżona przez magów.
    Jego miejskie wyprawy rozpoczęły jednakoż dość nietypową przyjaźń z młodą wdową po rzymskim oficerze - Noreen. Przedstawiając się jako Dariusz, młody wilkołak popadł ofiarą jej osobistego uroku, co doprowadziło do dziwnych skutków, gdy kobieta okazała się łowczynią.

    A tak przynajmniej wydawało się wilkołakom, które zostały zaatakowane przez Noreen i byłego gladiatora Gogh'a podczas leśnej musztry. Oczywiście łagodna irlandka znalazła się w towarzystwie bestialskiego łowcy całkiem przez przypadek, ciężko w to było jednak uwierzyć wilkom.
    Jednym z zaatakowanych był właśnie Wagtail, który tamtej nocy dokonał swej pierwszej egzekucji na człwieku. Mocno wstrząśnięty tym wydarzeniem, jak i zawiedziony pozycją Noreen, zaczął szukać pocieszenia w Realynn, która postanowiła wziąć go pod swoje skrzydło i zmienić w prawdziwego żołnierza. Na razie jednak, owa zaostrzona musztra ogranicza się do noszenia Noreen posiłków. Czy długo jeszcze zdoła ukryć swą podwójną osobowość rozgadany młodzian?

    W międzyczasie w Biralli Gabriel czuje wzrastający w jego wiosce niepokój. Wysoko urodzone kotołaki zaczynają panoszyć sięi tworzyć osobiste armie, planując wojnę za jego plecami. Zdaje się, że jego wysiłki organizacji swego ludu jak i pacyfistyczne akcje Prae prowadzą do nikąd.
   
    Wyżej wymieniona kotka, jednakoż nie próżnuje, wiedząc jak mało ma czasu. Jej najnowszym planem jest ustabilizowanie pozycji magów, którzy zdają się jej najbardziej opanowaną kastą kociego społeczeństwa. Rozpoczęła działania w tym kręgu poprzez przekupienie ludzkiego maga Calamusa, byłego ucznia znanego nekromanty. Obiecując w zamian ratowanie jego dobrego imienia i sowitą zapłatę rozpoczęła zakopowanie potężnych zaklęć, które w jej mniemaniu mogą okazać się w stanie powstrzymać obie armie w czasie ewentualnej wojny.

    Tymczasem w Canavar Mossheart gościła ostatnio nietypowego gościa w postaci Neisserii, starej wiedźmy szanowanej jak i nienawidzonej w głębi ducha przez wszystkie wciąż żywe stworzenia. Czarownica, jak na nią przystało nie wyjawiła wiele za to krytykowała wszystko (poza zastawą wilczego ratuszu, która po tej wizycie nie trafiła już do kuchni). Pomiędzy wierszami oczywiste było jednak, że wilkołaki mają, a dokładniej będą mieć w niedługim czasie coś, co niezwykle staruchę interesuje i co, jeśli Mossheart odda je pod piecze Neisserii może zapewnić im przewagę nad kotami.

    Burzliwy był to miesiąc, który zakończyć miał się wielkimi celebracjami w ludzkim mieście. Podczas, gdy na niebie Rusaddir miały zalśnić fajerwerki, głęboko w katakumbach też lśniło... O tak, nekromanci może i zostali wygnani z miasta, nie przenieśli się jednak daleko.



|EDIT| Nie liczę nawet literówek, jakiś inny zdolny admin je poprawi. Wszystkie inne błędy które popełniłam w opsie wydarzeń śmiało proszę zgłaszać. Jakże bym mogła pozwolić na błędy w kronice. To samo tyczy się innych wątków które popełniłam :3 Dawać znak to podopisuję.

No comments:

Post a Comment