Thursday, 6 December 2012

Kristopher Lust'ig

Irae sonus
Pewna śmierć
jego ręce błądzą w przestrzeni
nienawiść faluje na niebie
a ja co? Śmiech wyłudzam
sprzedaję szczęście ~
Kristopher Lust'ig
Różnie można interpretować jego imię, jednakże jego rodzice nadając mu je – dość umiejętnie, gdyż obydwoje byli zagorzałymi katolikami – mieli na myśli znaczenie „namaszczony”, co równie dobrze można interpretować jako „dotknięty przez Jezusa Chrystusa”. Cóż, kłóci się to wszakże z jego nazwiskiem, ze względu na to, że jego pierwszy człon „lust” oznacza żądzę, czyli coś w pojmowaniu kościoła chrześcijańskiego, coś nieczystego, jeden z grzechów głównych. Łącząc jednak obydwa człony razem powstaje wyraz „lustig”, który oznacza „zabawny, śmieszny”.
A najlepsze było to, że jego nazwisko nie zostało odziedziczone od ojca, bądź matki, lecz nadane przez monarchę, który chciał w ten sposób ośmieszyć rodzinę Kristophera, ze względu na jakieś własne pobudki, a być może po prostu niechęć do rodziny Dirae.

Mówcie mi Kris.
Mężczyzna
27 lat
Człowiek
Handlarz, konspirator, wpływowiec, polityczna wtyka, bibliotekarz
Jaki on jest?
Naznaczony klątwą. Opętaniec. Szaleniec. Człowiek o dwóch twarzach można go nazwać. Lecz czy naprawdę chciałby, aby ktokolwiek wiedział o tym, o jego cichym szaleństwie?
Miewa zmienne nastroje, szybko wpada w szał. Często miewa melancholijne dni, przy czym jego twarz wydaje się być przygaszona. On cały zdaje się być wyniosły, pewny siebie, sprawia wrażenie jakby zawsze wiedział co mówi.
Lubuje się w hazardzie, mimo iż często nie ma do tego szczęścia. Jego nałogiem są kandyzowane owoce, rodzynki i dobra herbata. Nie pije trunków od pięciu lat. Wierzy w jednego boga, lecz nazywa go Boginią, uznając iż to może być tylko i wyłącznie kobieta, skoro zrodził wszystko i dopieścił każdy szczegół, niczym opiekuńcza matka. Od zawsze uciekał od monotonnego życia, aż wreszcie skończył w swoich własnych sidłach, mimo iż wciąż stara się uciec od tego życiowego koła. Uwielbia kręcić i naginać prawdę, mimo iż za często tego nie robi. Kiedy tylko przybył do Rusaddir wziął za punkt honoru, aby zacząć kręcić wśród znanych i wpływowych, przy czym samemu wykorzystać trochę nutki władzy. Wprawdzie ma teraz znajomości wśród możnych, lecz nie lubi się za bardzo wybijać ponadto.

Wygląd Krisa
Swoje długie nogi, jak zawsze obute w skórzane, zawiązywane rzemieniami, wygodne w noszeniu obuwie, ułożył je na stole, jednocześnie wyciągając się na drewnianym krześle, na którym spędzał kolejne godziny. Płynęły one niemiłosiernie długo, a on mógł jedynie oczekiwać jakiegoś łaskawego pana, który podejdzie i zechce coś kupić. Odrzucił z twarzy swoje hebanowe włosy, sięgające mu już do ramion. Kiedy to ostatnio miał czas, aby bardziej o nie zadbać? Zaczął szarpać swoją krótką kozią bródkę zastanawiając się nad odpowiedzią. Jego spojrzenie złotych spojówek padło na jego w pełni obstawiony bazarowy kącik. Wszelkie rodzaje aromatycznych herbat, biżuteria, najlepszej jakości tkaniny, złote, srebrne, jedwabne nici, szable, miecze, przedmioty z każdego zakątku świata upchane w tak małej przestrzeni, aż dziw, że nie wysypywało się to jeszcze, niczym galeony z zaczarowanego garnuszka Leprokonusa...
Wygląd z dnia niechlujny, przeciętnie zwyczajny – nie preferował jednak noszonych przez Rzymian tog i tym podobnych – ubrany bardziej jak żołnierz, skórzane spodnie z wysokim stanem i opinającym pasem również ze skóry, z klamrą w kształcie zwierzęcego łba bądź jakiegoś bliżej nieokreślonego symbolu, lniane koszule... Pod sercem niezgrabny, jakby rysowany na szybko tatuaż, wyglądający, jakby był wypalony, czerwone linie, kreski, półkola i zawijasy tworzące skomplikowany wzór przypominające od bólu jaszczurkę. Krawędzie są czarne, jakby przydymione...
Przez łopatki, wzdłuż pleców biegną szarpane blizny po licznych batach, które w przeciągu całego, dość krótkiego fakt faktem życia oberwał.
W późne popołudnie rzuca bazarowy styl, swoją wystawę zbiera i zaciąga ją do mieszkania, które wynajmuje już od dobrych dwóch lat. Z mentalną precyzję wbija się w mieszczańską togę i rusza w stronę swojego drugiego domu, wśród starych kart zapisywanych przez wieki, starych zatęchłych ksiąg, zwijanych w rulon wierszy – biblioteka. Dopiero tam może doznać ukojenia myśli. Długie, wysokie i uginające się od nadmiarów papierowych informacjach półki dają mu wewnętrzny spokój. To jego druga praca.

 ~Wzrostu ma około 180 cm.
~ Złote, koloru miodu wręcz oczy.
~ W jego spojrzeniu można dostrzec ile przeszedł przez życie.
~ Hebanowe, czarne niczym skrzydła kruka włosy.
~ Długie, umięśnione przez częste piesze podróżowanie nogi.
~ Raczej nie można opisać jego sylwetki atletyczną, lecz ma w sobie inną siłę, która od wielu lat mu dobrze służy. Siłę umysłu.

(kontakt ze mną: gg 41584150)

2 comments:

  1. (Jak miło w końcu zobaczyć kartę. Prawdę mówiąc nie wiem co ty chcesz jeszcze dodawać? Moim zdaniem jest świetna :) Witaj na blogu i wybacz chwilowy zastój... Mam nadzieję, że niedługo ruszymy z powrotem. -Prae)

    ReplyDelete
    Replies
    1. (Też mam taką nadzieję 8D Dodaję jeszcze swój nr gg, no bo byłbym wdzięczny, gdyby ktoś napisał, jak już coś ruszy, a na chacie nie mogę Was złapać - o ile ktoś siedział. Noo ;D)

      Delete