Irae sonus |
Pewna
śmierć
jego
ręce błądzą w przestrzeni
nienawiść
faluje na niebie
a
ja co? Śmiech wyłudzam
sprzedaję
szczęście ~
Kristopher
Lust'ig
Różnie
można interpretować jego imię, jednakże jego rodzice nadając mu
je – dość umiejętnie, gdyż obydwoje byli zagorzałymi
katolikami – mieli na myśli znaczenie „namaszczony”, co równie
dobrze można interpretować jako „dotknięty przez Jezusa
Chrystusa”. Cóż, kłóci się to wszakże z jego nazwiskiem, ze
względu na to, że jego pierwszy człon „lust” oznacza żądzę,
czyli coś w pojmowaniu kościoła chrześcijańskiego, coś
nieczystego, jeden z grzechów głównych. Łącząc jednak obydwa
człony razem powstaje wyraz „lustig”, który oznacza „zabawny,
śmieszny”.
A
najlepsze było to, że jego nazwisko nie zostało odziedziczone od
ojca, bądź matki, lecz nadane przez monarchę, który chciał w ten
sposób ośmieszyć rodzinę Kristophera, ze względu na jakieś
własne pobudki, a być może po prostu niechęć do rodziny Dirae.
Mówcie
mi Kris.
Mężczyzna
27
lat
Człowiek
Handlarz,
konspirator, wpływowiec,
polityczna wtyka, bibliotekarz
Jaki
on jest?
Naznaczony
klątwą. Opętaniec. Szaleniec. Człowiek o dwóch twarzach można
go nazwać. Lecz czy naprawdę chciałby, aby ktokolwiek wiedział o
tym, o jego cichym szaleństwie?
Miewa
zmienne nastroje, szybko wpada w szał. Często miewa melancholijne
dni, przy czym jego twarz wydaje się być przygaszona. On cały
zdaje się być wyniosły, pewny siebie, sprawia wrażenie jakby
zawsze wiedział co mówi.
Lubuje
się w hazardzie, mimo iż często nie ma do tego szczęścia. Jego
nałogiem są kandyzowane owoce, rodzynki i dobra herbata. Nie pije
trunków od pięciu lat. Wierzy w jednego boga, lecz nazywa go
Boginią, uznając iż to może być tylko i wyłącznie kobieta,
skoro zrodził wszystko i dopieścił każdy szczegół, niczym
opiekuńcza matka. Od zawsze uciekał od monotonnego życia, aż
wreszcie skończył w swoich własnych sidłach, mimo iż wciąż
stara się uciec od tego życiowego koła. Uwielbia kręcić i
naginać prawdę, mimo iż za często tego nie robi. Kiedy tylko
przybył do Rusaddir wziął za punkt honoru, aby zacząć kręcić
wśród znanych i wpływowych, przy czym samemu wykorzystać trochę
nutki władzy. Wprawdzie ma teraz znajomości wśród możnych, lecz
nie lubi się za bardzo wybijać ponadto.
Wygląd
Krisa
Swoje
długie nogi, jak zawsze obute w skórzane, zawiązywane rzemieniami,
wygodne w noszeniu obuwie, ułożył je na stole, jednocześnie
wyciągając się na drewnianym krześle, na którym spędzał
kolejne godziny. Płynęły one niemiłosiernie długo, a on mógł
jedynie oczekiwać jakiegoś łaskawego pana, który podejdzie i
zechce coś kupić. Odrzucił z twarzy swoje hebanowe włosy,
sięgające mu już do ramion. Kiedy to ostatnio miał czas, aby
bardziej o nie zadbać? Zaczął szarpać swoją krótką kozią
bródkę zastanawiając się nad odpowiedzią. Jego spojrzenie
złotych spojówek padło na jego w pełni obstawiony bazarowy kącik.
Wszelkie rodzaje aromatycznych herbat, biżuteria, najlepszej jakości
tkaniny, złote, srebrne, jedwabne nici, szable, miecze, przedmioty z
każdego zakątku świata upchane w tak małej przestrzeni, aż dziw,
że nie wysypywało się to jeszcze, niczym galeony z zaczarowanego
garnuszka Leprokonusa...
Wygląd
z dnia niechlujny, przeciętnie zwyczajny – nie preferował jednak
noszonych przez Rzymian tog i tym podobnych – ubrany bardziej jak
żołnierz, skórzane spodnie z wysokim stanem i opinającym pasem
również ze skóry, z klamrą w kształcie zwierzęcego łba bądź
jakiegoś bliżej nieokreślonego symbolu, lniane koszule... Pod
sercem niezgrabny, jakby rysowany na szybko tatuaż, wyglądający,
jakby był wypalony, czerwone linie, kreski, półkola i zawijasy
tworzące skomplikowany wzór przypominające od bólu jaszczurkę.
Krawędzie są czarne, jakby przydymione...
Przez
łopatki, wzdłuż pleców biegną szarpane blizny po licznych
batach, które w przeciągu całego, dość krótkiego fakt faktem
życia oberwał.
W
późne popołudnie rzuca bazarowy styl, swoją wystawę zbiera i
zaciąga ją do mieszkania, które wynajmuje już od dobrych dwóch
lat. Z mentalną precyzję wbija się w mieszczańską togę i rusza
w stronę swojego drugiego domu, wśród starych kart zapisywanych
przez wieki, starych zatęchłych ksiąg, zwijanych w rulon wierszy –
biblioteka. Dopiero tam może doznać ukojenia myśli. Długie,
wysokie i uginające się od nadmiarów papierowych informacjach
półki dają mu wewnętrzny spokój. To jego druga praca.
~Wzrostu
ma około 180 cm.
~ Złote,
koloru miodu wręcz oczy.
~ W
jego spojrzeniu można dostrzec ile przeszedł przez życie.
~ Hebanowe,
czarne niczym skrzydła kruka włosy.
~ Długie,
umięśnione przez częste piesze podróżowanie nogi.
~ Raczej
nie można opisać jego sylwetki atletyczną, lecz ma w sobie inną
siłę, która od wielu lat mu dobrze służy. Siłę umysłu.
(kontakt ze mną: gg )
(Jak miło w końcu zobaczyć kartę. Prawdę mówiąc nie wiem co ty chcesz jeszcze dodawać? Moim zdaniem jest świetna :) Witaj na blogu i wybacz chwilowy zastój... Mam nadzieję, że niedługo ruszymy z powrotem. -Prae)
ReplyDelete(Też mam taką nadzieję 8D Dodaję jeszcze swój nr gg, no bo byłbym wdzięczny, gdyby ktoś napisał, jak już coś ruszy, a na chacie nie mogę Was złapać - o ile ktoś siedział. Noo ;D)
Delete